Sami Holendrzy uważają, że stolica prowincji Limburgia jest także najpiękniejszym miastem w całym kraju. To nie jest jednak miasto typowo holenderskie. Leży na samym południu Holandii, tuż przy granicy z Belgią i Niemcami, a miejscowi mówią językiem limburskim.
– W Maastricht jest unikatowa atmosfera, stapiająca różne kultury i języki, przez co miasto sprawia wrażenie kameralnej metropolii. Jest tam przepiękne stare miasto, z perłami architektury z różnych epok i w różnych stylach, a wyjątkowy klimat tworzy mnóstwo restauracji, barów, około 400 kawiarni, niezliczone małe piekarnie, cukiernie, a także słynne targi i jarmarki – opowiada Monika Półtorzycka-Jon, menadżer ds. marketingu i PR w Porcie Lotniczym Wrocław.
Najbardziej znany targ odbywa się na tamtejszym Rynku w każdą środę i piątek. Znajdziemy tam nieprzebrane skarby, od regionalnych smakołyków, delikatesów i specjałów, przez odzież i kosmetyki, po różne rośliny i oczywiście piękne kwiaty.
– Poza tym Holendrzy są mistrzami przyjaznego designu i dekoracyjnych detali. Na targach, a także w licznych specjalistycznych sklepikach i butikach zawsze znajdzie się coś ciekawego do domu, a ze sobą zabierzemy też mnóstwo inspiracji – dodaje Monika Półtorzycka-Jon.
Co jeszcze można zwiedzać w Maastricht? Ogromne wrażenie robią stare kościoły, w tym zwłaszcza zbudowana w romańskim stylu bazylika Onze-Liewe-Vrouw, kościoły przy placu Vrijthof (ulubione miejsce spotkań mieszkańców miasta), a także barokowy ratusz. Imponujące są stare fortyfikacje, warto wybrać się także w rejs statkiem po rzece Maas i zwiedzić podziemny labirynt (o łącznej długości 10 km), częściowo zbudowany jeszcze za czasów rzymskich. Poza tym w niewielkim Maastricht jest prawie 1500 pomników różnej wielkości (więcej ma tylko Amsterdam). Zwiedzanie ułatwia fakt, że Maastricht jest niewielkim miastem i wszędzie łatwo dojść na piechotę.
– Dodam jeszcze, że na czterech głównych placach, a także wśród uliczek, placyków i zaułków można dokonać wielu kulinarnych odkryć. Restauracje w Maastricht specjalizują się w kuchniach przede wszystkim belgijskiej, francuskiej i oczywiście regionalnej – mówi Monika Półtorzycka-Jon.
Na przykład restauracja D’Ártagnan przypomina typową, starą francuską tawernę. Z kolei w restauracji Witloof zjemy znakomite belgijskie omułki (małże), a na deser belgijskie smakołyki czekoladowe. W Maastricht koniecznie trzeba też spróbować frytek. To przecież holenderska i belgijska specjalność.
Z Maastricht jest bardzo blisko do wielu innych niezwykle ciekawych miejsc. Na przykład do Akwizgranu (Aachen) to tylko ok. 40 km – z lotniska jeżdżą tam bezpośrednio autobusy.
Z kolei do belgijskiego Liege (nazywanego czasem „małą Francją”) jest ok. 30 km.
Do Maastricht zostanie przekierowanych w sumie 7 połączeń z Wrocławia – od 1 do 15 czerwca. Samoloty będą latały w środy, piątki i niedziele (wylot z Wrocławia o 11.30, przylot o 13.10; powrót: wylot z Maastricht o 13.40, przylot o 15.25).
*Wizz Air; przykładowa cena w obie strony: 318 zł (w terminie 8-12 czerwca) na dzień 15 stycznia 2016.